Od mojego ostatniego wpisu minęło już trochę czasu, a wydarzyło się naprawdę wiele. Zacznę od tego że pewnego dnia, idąc sobie z całą naszą paczką zobaczyliśmy Zenka w czyimś sądzie, zjadającego ukradzione jabłka. Już wtedy czułam się jakoś dziwnie, ale na dodatek zaproponował, żebyśmy do niego dołączyli. Wszyscy przystali na ten pomysł oprócz mnie. Nie zgodziłam się, bo miałabym wielkie poczucie winy. Wtedy trochę żałowałam tego, że ich nie zjadłam, ale dziś jestem z tego zadowolona. Jakiś czas po tym wydarzeniu odbyła się narada naszej grupy właśnie w sprawie tej kradzieży. Wydawało mi się to niesprawiedliwe. Potem było już tylko gorzej. Było naprawdę źle, bo Zenek chciał odejść. A ja czułam, że stał się dla mnie bardzo ważny. Na szczęście Julek zatrzymał go mówiąc mu o tym, że zapracowałam, aby spłacić jego dług. O tym jeszcze nie wspomniałam, ale naprawdę chciałam pomóc Zenkowi. Rozmawiałam później o sytuacji Zenka z moim ojcem i on też się przejął. Obiecał pomóc. Wyznałam mu też jak ja się czułam, że tak rzadko się z nim widywałam. Teraz jest mi lepiej, bo pogodziłam się z ojcem i mogę nawet z nim zamieszkać. Naprawdę się z tego cieszę. Okazało się, że on chciał się ze mną zobaczyć, ale ciotki na to nie pozwalały. Wszystko jakoś się układa. Dziś wstawię zdjęcie z wyjścia naszej paczki na oranżadę.
